Skąd ta miłość?

Miłością do książek zaraziła mnie moja Mama. Pamiętam, gdy byłam mała, jak czytała mi i mojemu bratu bajki Brzechwy oraz Tuwima. Nie zabrakło oczywiście baśni Andersena, Perraulta czy braci Grimm – na naszej liście były też opowiadania i fragmenty powieści. W pobliskim kiosku kupowała mi czasopisma dla dzieci, a gdy byłam nastolatką – powieści, w których zaczytywałam się, zapominając o całym świecie. Pamiętam, że jako dziecko lubiłam chorować, ponieważ mogłam wtedy bezkarnie czytać książki… Mam też w pamięci obraz, kiedy sama, po raz pierwszy, przeczytałam całą książkę „od deski do deski”. Była to „Fizia Pończoszanka” Astrid Lindgren, a ja miałam wtedy 9 lat. Powiedziałam o tym Mamie, a Ona uśmiechnęła się i mocno mnie przytuliła. Pamiętam to, jakby działo się wczoraj…

Dlaczego w Święta?

Dziś sama, jako dorosła już osoba, czytam swoim dzieciom i próbuję w tym pędzącym świecie rozbudzić w nich miłość do literatury. Marzę, by miały możliwość przeżywania tysiąca żyć z bohaterami literackimi; by wyobrażali sobie światy, których nie ma; by krytycznie odbierali zawarte tam treści. Szczególny rodzaj refleksji dotyka mnie w okresie Świąt Bożego Narodzenia, kiedy mam chwilę, aby dłużej ze sobą pobyć; przyjrzeć się swojemu życiu; podziękować za to, co mnie spotkało.

Wszystko, co ważne…

Wszystko, co dla mnie piękne i ważne, zawarte jest w książkach o tematyce świątecznej. Są to fragmenty z powieści, które mam na półce, ale również te, które odnalazłam w starych podręcznikach do języka polskiego (tak, tak, jeszcze takie mam…)? Są to opowieści dla małych i dużych: o stracie i pojednaniu, o krzywdzie i radości, o odtrąceniu i miłości. O tym wszystkim więc, co spotyka nas przez cały rok… Zostawiam Wam więc tytuły i zdjęcia fragmentów tekstów – może i Wy zechcecie sięgnąć do nich w te nastrojowe dni? 🙂

Jak się zmianiać, to tylko z „Noelką"

„Noelkę" Małgorzaty Musierowicz przeczytalam, będąc dziewczynką. Urzekła mnie historia siedemnastoletniej Elki, która poprzez przypadkowe spotkania zaczyna rozumieć, że świat nie musi kręcić się wokół niej. I to wszystko oczywiście w przepiękny wieczór – ten wigilijny…

„Co byś chciał dostać pod choinkę?" („Feliks, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi)

To pytanie zadaje Nika – bohaterka powieści Rafała Kosiaka – swojemu ojcu, z którym robi świateczne zakupy. I choć powieść nie rozgrywa się w iście świątecznej scenerii, to fragment o tej tematyce znalazłam w jedenym z rodziałów ksiązki. Zobaczcie sami:

„U nas też był Mikołaj!" ( „Kłamczucha")

„Kłamczucha" to kolejna powieść, którą przeczytałam, gdy byłam nastolatką. Oczywiście znajduje się w niej fragment związany z Bożym Narodzeniem. Oto on:

„Miłość pod chionką" („Puszka")

Rozdział o takim tytule znajduje się w powieści Barbary Kosmowskiej pt. „Puszka". To opowieść o blaskach i cieciach przyjaźni, akceptacji tego, na co nie mamy wpływu i zajrzenia do wnętrza swojego „ja".  Fragment o Świętach utrzymany jest w tonie refleksji i zadumy:

Zawsze można odzyskać to, co tracone („Zdążyć przed pierwszą gwiazdką")

Taki tytuł nosi zbiór trzech opowiadań Katarzyny Grocholi. Przedstawiają one zwykłych ludzi i ich życiowe problemy. Takich nas, tylko w ciele innych ludzi. Jedno, co łączy wszystkich bohaterów tekstów Grocholi, to nadzieja…

Od smutku do radości… („Jeszcze o świętym Mikołaju")

Chora Agata nie chce jeść. Nic jej nie pomaga… Ma tylko jedną prośbę: chce, żeby przyszedł do niej św. Mikołaj. Jak się kończy ta wizyta, dowiecie się z tekstu Jana Twardowskiego:

Święta nad rozlewiskiem („Dom nad rozlewiskiem")

W „Domu nad rozlewiskiem" Małgorzaty Kalicińskiej nie brak perypetii bohaterów, wplecionych w zmieniającą się atmosferę pór roku. Jest i świąteczny fragment, ze śnieżnymi zaspami w tle:

Jeśli choć trochę zapachniało w Waszym sercu piernikami, świeżą choinką i atmosferą radości, to z pewnością będą to piękne Święta. 🙂

Wszystkiego dobrego. 🙂

IB


2 komentarze

quma · 25/12/2019 o 11:21

Wlasnie wczoraj opowiadalam dzieciom, że niestety uwielbialam chorować. Jako czytelnik namiętny, jako nastolatka młodsza, miałam na koncie setki książek. Dziś naszło mnie podejrzenie, że moja chorowitość była połączona z uzależnieniem od literatury…ale tego akurat nie żałuję . Pozdrawiam świątecznie.

    Izka · 26/12/2019 o 07:36

    Wygląda na to, że mamy tak samo… 😉 Pozdrawiam. 🙂

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *