Opowiedz mi historię…
Opowiem Wam historię… A tak właściwie, to uczniowie mieli ją opowiedzieć mnie, a dokładniej to napisać… Ostatnie dni zdalnego nauczania dłużyły mi się niemiłosiernie. Nie wiedziałam, jak siedzieć na krześle – lędźwie dawały mi się we znaki, oczy zresztą też (nie od siedzenie rzecz jasna…), do tego pojedyncze twarze na kamerkach i tylko przez chwilę nie mobilizowały mnie do pracy. Ćwiczyliśmy (po raz kolejny) umiejętność pisania opowiadania. Jak już wiecie dłużyło mi się, nudy na pudy i w ogóle źle. Rozejrzałam się po pokoju i nagle… Tadam! Dopadło mnie olśnienie. Taki, wiecie, zwrot edukacyjnej akcji, która miała się chylić już ku końcowi. Nabrałam impetu, nowych słów w usta i … zaczęło się dziać.
Co postanowiłam?
- Otworzyć dokument Google do wspólnej edycji.
- Podzielić uczniów na grupy trzyosobowe.
- Poprosić, by każdy uczeń z grupy wyjrzał przez okno i zrobił zdjęcie (ale bez ludzi), a następnie wrzucił to zdjęcie do dokumentu o swojej nazwie (np. grupa Martyny).
- Poprosić uczniów, by wpisali do dokumentu nazwę jakiegoś przedmiotu;
Po uzupełnieniu wyglądało to tak:
I co dalej?
Teraz nastąpiła część właściwa. Poprosiłam uczniów, by w grupach napisali opowiadanie detektywistyczne, w którym jako detektywi będą poszukiwali zaginionego przedmiotu (zapisany w dokumencie). Detektyw otrzymał od złodzieje trzy zdjęcia (w dokumencie) jako wskazówki. Należało wymyślić świat przedstawiony, nakreślić bohaterów, stworzyć fabułę, pamiętając oczywiście o elementach opowiadania twórczego.
No i zaczęło się pisanie, a ja mogłam odetchnąć z ulgą. Na kolejnych lekcjach przedstawiciel grupy odczytywał wypracowany tekst, a pozostali uczniowie dawali dla grupy informację zwrotną. Spróbujcie. Będzie inspirująco.
Udanych zajęć.
IB
0 komentarzy